Z nieba do piekła. Trudna sytuacja w tabeli.
Krakowskie Podgórze było w pewnym momencie bardzo bliskie zdobycia trzech punktów. Po 33 minutach wydawało się, że strata choćby jednego oczka jest nierealna, ale futbol jest tak nieobliczalnym sportem, że wszystko zawsze jest możliwe.
W pierwszej części gry nasz zespół rozgrywał naprawdę dobre zawody. W 18 minucie udokumentowane zostało to bramką zdobytą przez Przemysława Polnego, a w 33 minucie wynik spotkania podwyższył kapitan zespołu Wojciech Ochałek. Gdy wydawało się, że na przerwę gospodarze zejdą z dwubramkowym prowadzeniem, gola kontaktowego zdobył Paweł Godyń, który wykorzystał błąd bramkarza Podgórza i wpakował piłkę do siatki.
W drugiej części spotkania podopieczni Grzegorza Patera spuścili trochę z tonu, jakby zabrakło im sił. Zaczęły robić się luki pomiędzy formacjami, co skrupulatnie wykorzystywali piłkarze Iskry rozwijając swoje akcje ofensywne. W 69 minucie wyrównującego gola zdobył Paweł Markowski, który pokonał Stachurę strzałem w krótki róg, co pozostawia wiele do życzenia naszemu golkiperowi.
Kilka minut później, w 76 minucie Konrad Jędrszczyk posłał pół ciętą piłkę w kierunku bramki, a ta tylko w sobie znany sposób trafiła do siatki dając prowadzenie ekipie przyjezdnych. Krakowianie w drugich 45-minutach kilkukrotnie wyszli z kontratakami, ale żaden z nich nie zakończył się klarowną okazją, po której mógłby paść choćby strzał dający golkiperowi rywali szansę na popełnienie błędu.
Raz, jeszcze na początku drugiej połowy po bardzo ładnej akcji z lewej strony boiska całą sytuację uderzeniem zakończył Dawid Białasek, ale kapitalnie zachował się na linii Tomasz Malec przerzucając futbolówkę nad poprzeczką. W 83 minucie za bardzo "zagotował" się Żerdecki za co obejrzał od sędziego czerwoną kartkę i zmusił swój zespół do kończenia meczu w dziesiątkę.
Komentarze