Ligowcy nie pomogli, pierwsze punkty Sokoła.
W trzech pierwszych kolejkach zespoły Podgórza Kraków i Sokoła Kocmyrzów nie posmakowały zwycięstwa. Los skrzyżował ich drogi w czwartej serii. Po trzymającym w napięciu spotkaniu jedna z ekip mogła cieszyć się z pierwszego kompletu punktów.
W lepszej sytuacji było Podgórze, które przynajmniej zremisowało dwa mecze, Sokół nie zdobył choćby jednego punktu, ale był tego bliski w starciach z rezerwami Garbarni oraz z Pozowianką, dlatego na Dekerta kocmyrzowianie przyjechali mocno zmotywowani.
Dobrze widoczne było to w pierwszej połowie, kiedy zdecydowanie przejęli inicjatywę. Początkowe minuty były wyrównane, ale gdy gościom wyszła pierwsza dobra akcja, metaforycznie rozwinęli skrzydła, jednak faktycznie najgroźniejsi byli atakując środkiem boiska, siejąc zamęt w szykach obronnych przeciwników prostopadłymi podaniami.
Tym sposobem do pojedynku z golkiperem stanął Brak. Grabowski rzucił się pod jego nogi, ale ciężko było jednoznacznie stwierdzić czy dopuścił się w tej sytuacji faulu, w istocie sędzia przewinienia się nie dopatrzył. Chwilę wcześniej bramkarz wykazał się refleksem interweniując przy zaskakującym strzale Zawrzykraja. Tego zawodnika nie mógł powstrzymać po pół godziny gry.
Jeszcze zdołał stopą odbić płaski strzał Zawrzykraja po podaniu od Hałata, jednak gospodarze nie zażegnali skutecznie bezpieczeństwa, Batko odebrał piłkę Bańce tuż przed polem karnym, zagrał do Zawrzykraja i ten strzelając z tego samego miejsce drugi raz dokładnie tak samo już się nie pomylił.
Do końca pierwszej połowy dominował Sokół pewnie zmierzając do podwyższenia. Zawrzykraj dośrodkował z rzutu wolnego ulokowanym w bocznym sektorze boiska i na dalszym słupku Hałat tylko dostawił nogę do tej centry, jednak przeniósł piłkę nad poprzeczką. Później Urbaniec posłał prostopadłe podanie do Zawrzykraja, ten w sytuacji jeden na jednego chciał przelobować bramkarza, udało mu się to, jednak bramki nie zdobył, gdyż tylko obił poprzeczkę. W końcu drugą bramkę zdobył Urbaniec, kiedy wespół z Hałatem przedarł się z prawej flanki do pola karnego i huknął pod poprzeczkę. Przed zejściem na przerwę jeszcze Brak przedostał się pod "piątkę" i z ostrego kąta nie zdołał pokonać Grabowskiego.
Gospodarze nie potrafili zagrozić bramce rywali w tej części gry. Raz sprzed szesnastki uderzał G.Pater, ale minimalnie przestrzelił oraz młodszy z rodziny Paterów, Adrian próbował pokonać bramkarza strzałem z rzutu wolnego, jednak piłka przeleciała nad poprzeczką.
Sokół miał duże szczęście zdobywając trzeciego gola zaraz po zmianie stron. Piłkarze zmyślnie i szybko rozegrali rzut rożny, po którym Brak ze skraju pola karnego oddał wysoki strzał w kierunku dalszego słupka.
Od tego momentu drużyny zamieniły się rolami. To gospodarze rządzili na boisku, zdecydowanie częściej goszcząc na połowie przeciwników. Początkowo głównie uzyskiwali rzuty rożne, ale w końcu zaczęli odrabiać straty. Gol kontaktowy padł po rzucie wolnym ze środka boiska, kiedy A. Pater nawet nie wyskakując, delikatnie głową skierował piłkę do bramki.
Z kolei z jego ojcem na lewej flance nie dawali sobie rady defensorzy. Doświadczony zawodnik po rajdzie w tej części boiska, dośrodkował z końcowej linii, piłka do niego wróciła, a on wyłożył ją Gorszkowowi, który posłał petardę zza szesnastki.
Podgórzanie próbowali szczęścia głównie strzałami z dystansu, ale zazwyczaj były one niecelne, albo radził sobie z nimi golkiper. Grę nerwów i zastanawianie się czy gospodarzom uda się wyrównać zażegnał już w doliczonym czasie gry ewidentny faul Ostrovskiego na Braku w polu karnym. Jedenastkę wykorzystał Zawrzykraj, po której sędzia od razu zakończył mecz.
Komentarze